Aktualizacja 03.07.2025
Niestety, nie mamy dla Was dobrych wieści…
Guz u naszej kochanej Juliet znów urósł i zaczął krwawić. Planowana operacja musiała zostać odwołana – ryzyko było zbyt duże, a stan Juliet nie pozwalał na bezpieczne przeprowadzenie zabiegu.
Lekarz podjął trudną, ale konieczną decyzję – rozpoczęto chemioterapię, by spróbować zmniejszyć guz i zatrzymać krwawienie. Wykonano również kontrolne USG jamy brzusznej. Niestety, badanie wykazało powiększoną wątrobę. Teraz Juliet, oprócz chemioterapii, musi przyjmować leki wspierające pracę wątroby.
Bardzo się o nią martwimy. Jej małe, ale niezwykle dzielne ciało toczy teraz ogromną walkę. Wierzymy, że się nie podda – że wspólnie damy radę przejść przez ten trudny czas.
Dziękujemy Wam z całego serca za każdą złotówkę, dobre słowo i myśl. Teraz Wasze wsparcie jest potrzebne bardziej niż kiedykolwiek.
Prosimy, bądźcie z Juliet. Dla niej to jedyna szansa.

Przekaż darowiznę z hasłem JULIET na konto:
RATUJĘ JULIET
882 088 834Wyślij SMS o treści
Aktualizacja 28.04.2025
Po przeprowadzeniu szczegółowych badań, w tym USG i analiz biochemicznych krwi, została postawiona ostateczna diagnoza – Juliet zmaga się z nowotworem.
Zmiana, która została zauważona przy pierwszym spotkaniu, została chirurgicznie usunięta. Niestety, badania wykazały obecność przerzutów. Aby dać Juliet szansę na dalsze życie bez bólu i cierpienia, konieczne będzie wdrożenie cyklu chemioterapii.
Teraz przed Juliet długa droga leczenia i regularnych kontroli.
Mimo wszystkiego, co ją spotkało, Juliet pozostaje łagodną, ufną i niezwykle dzielną sunią.
Każde wsparcie jest teraz dla niej bezcenne – środki zebrane na jej leczenie pokryją koszty chemioterapii, badań kontrolnych, specjalistycznej diety i suplementów, które wzmocnią jej organizm.
Prosimy, bądźcie z Juliet w tej walce. Pokażmy jej, że świat może być lepszy – pełen ciepła, troski i bezwarunkowej miłości.

JEJ HISTORIA
Juliet pojawiła się nagle, jakby znikąd. Sama, zagubiona, zrezygnowana.
Nikt nie wie, ile dni tułała się w poszukiwaniu ratunku, ile razy patrzyła w oczy ludzi, błagając o pomoc, by znów zostać odtrąconą. W końcu trafiła na gospodarstwo, do ludzi, którzy dostrzegli w jej spojrzeniu cichy krzyk rozpaczy. Już na pierwszy rzut oka było widać, że desperacko błaga o pomoc. Jej smutne oczy i zmęczone ciało mówiły więcej niż tysiąc słów. Na szczęście trafiła na ludzi o wielkich sercach, którzy nie pozostali obojętni na jej cierpienie. Od razu zauważyli niepokojącą, dużą zmianę pod ogonem, widoczną gołym okiem.
Bez wahania skontaktowali się z naszymi zaprzyjaźnionymi wolontariuszami, którzy natychmiast poprosili nas o pomoc. Na miejsce przyjechali, zabezpieczyli sunię i bezpiecznie przetransportowali ją do kliniki weterynaryjnej. Tam wykonano wstępne badania oraz zdjęcie rentgenowskie. Aby postawić dokładną diagnozę, konieczna jest szczegółowa analiza histopatologiczna guza, który wymaga dalszej obserwacji i leczenia.

Juliet to niezwykle przyjazna, łagodna i cierpliwa sunia. Pomimo cierpienia, które musiała znosić, nadal ufa ludziom i pragnie ich bliskości. Nie zasługuje na ból ani strach. Potrzebuje teraz spokoju, troski i odpowiedniej opieki, zwłaszcza że nie jest już młodym szczeniakiem. Niewiadomo jak długo cierpiała w samotności? Ile nocy przespała pod gołym niebem, drżąc z zimna i bólu?
Każda złotówka, którą uda nam się zebrać, zostanie przeznaczona na jej dalsze badania, leczenie, opiekę, wysokiej jakości karmę oraz niezbędne suplementy. Nie zostawiajmy jej samej w tym trudnym czasie. Pokażmy Juliet, że ludzie mogą być dobrzy, że świat może być bezpieczny i pełen ciepła.
Dajmy jej to, na co zasługuje – miłość, opiekę i godne życie.