Twoja pomoc ratuje życie
MBANK PL44 1140 2004 0000 3502 8321 7016
SWIFT/BIC BREXPLPWMBK

Aktualizacja 
24.03.2025

Mamy dla Was wspaniałe wieści! Nasze dzielne szczeniaczki już na dniach wybierają się do swoich domków tymczasowych! Po tak trudnej walce w końcu mogą zaznać ciepła i miłości, na które tak bardzo zasługują. Czekają na nie kochające rodziny z otwartymi ramionami i sercami, gotowe otoczyć je troską i bezpieczeństwem.
To wszystko nie byłoby możliwe bez Waszego wsparcia – dziękujemy z całego serca za każdą pomoc, dobre słowo i wiarę w te maleństwa oraz ich mamę. To dzięki Wam mogą rozpocząć nowy etap w swoim życiu!
Trzymajcie za nie kciuki! ❤️

Przekaż darowiznę z hasłem RODZINKA na konto:

MBANK: PL44 1140 2004 0000 3502 8321 7016
SWIFT/BIC: BREXPLPWMBK
FUNDACJA KUBUSIA PUCHATKA
Adama Mickiewicza 3D/2, 57-100 Strzelin

RATUJĘ RODZINKĘ

wybierz kwotę

lub

882 088 834

Wyślij SMS o treści

RODZINKA
NA NUMER 7420(KOSZT 4,92 PLN)
NA NUMER 7901(KOSZT 11,07 PLN)
I KUP TAPETĘ

Aktualizacja 
26.02.2025

Drodzy Przyjaciele,
Mama szczeniaków wygrała walkę! Opuściła już klinikę i wraca do sił.
Niestety, nie wszystkie maluchy miały tyle szczęścia – jedno ze szczeniąt odeszło za Tęczowy Most, przegrywając nierówną walkę z chorobą.
Dwa pozostałe nadal walczą, stopniowo odzyskując zdrowie. Skutkiem parwowirozy jest jednak zapalenie trzustki, dlatego ich leczenie nadal trwa. Każdy dzień to dla nich wyzwanie, ale też nadzieja.
My wciąż toczymy walkę o ich przyszłość. Na tą chwilę są wciąż nawadniane, dostają specjalistyczne leki, wysokoenergetyczną karmę oraz są pod całodobową opieką – każda godzina to dla nich szansa, ale i koszt, który musimy pokryć. Nie możemy ich zostawić

Podwójna nieodpowiedzialność – dramat, który nie powinien się wydarzyć.
Są historie, które ściskają serce, ale ta jest po prostu niewyobrażalna. To nie tylko dramat – to wynik ludzkiego okrucieństwa, skrajnej znieczulicy i bestialskiej nieodpowiedzialności. Bezbronna suczka i jej maleńkie szczenięta zostały skazane na powolną, bolesną śmierć. Ktoś je wyrzucił jak zużyte przedmioty, jak śmieci. Słabe, chore, umierające. I to nie był wypadek. To była świadoma decyzja kogoś, kto postanowił nie ponosić konsekwencji własnej nieodpowiedzialności.
Najpierw ten człowiek pozwolił suczce zajść w niechcianą ciążę, bo nie zadbał o sterylizację. Potem nie zaszczepił jej, narażając ją i jej dzieci na śmiertelne choroby. A kiedy pojawiły się konsekwencje tych zaniedbań? Zamiast się nimi zajać, zamiast wziąć odpowiedzialność za żywe istoty, wyrzucił je. Jakby nie miały wartości, jakby ich cierpienie nic nie znaczyło.Te zwierzęta nie umierały od razu. Ich małe ciałka słabły z każdą godziną.

Choroba odbierała im siły, a one walczyły o każdy oddech. W tym czasie ich „opiekun” spał spokojnie, nie myśląc o ich agonii. Nie przyszło mu do głowy, by dać im szansę.
Na szczęście los postawił na ich drodze ludzi o wielkich sercach – wolontariuszy, którzy natychmiast zabrali je do kliniki. Poprosili nas o pomoc. Ale diagnoza była bezlitosna: parwowiroza. Wirus, który zabija szczenięta szybko i bez litości. Ich organizmy już się poddają – odwodnione, wychłodzone, przerażone, w agonii. Ich cierpienie to bezpośredni skutek czyjegoś egoizmu i braku serca.
Teraz my toczymy walkę o ich życie, ale rachunek jest ogromny. Leczenie to kroplówki, specjalistyczne leki, wysokoenergetyczna karma, całodobowa opieka – każda godzina to dla nich nadzieja, ale i koszt, który musimy pokryć. Nie możemy ich zostawić, tak jak zrobił to ktoś bez sumienia.
To nie one powinny płacić za ludzką bezmyślność. To nie one powinny cierpieć, bo ktoś nie zadbał, nie pomyślał, nie obchodziło go. Ci, którzy doprowadzili do tej tragedii, powinni odpowiedzieć za swój czyn. Ale teraz to my możemy pokazać, że jesteśmy lepsi. Pomóżmy im przeżyć – każda złotówka to ich jedyna szansa.
Nie bądźmy obojętni. Nie pozwólmy, by cudza podłość odebrała im życie.