Aktualizacja 17.07.2025
Cześć, tu Migdałek! 🐾
Mam dla Was SUPER wiadomość – mam już swój własny domek i cudowną rodzinkę! 🎉
Mój nowy tata zabrał mnie do domu, a tam… niespodzianka! Czekał już na mnie mój nowy psijaciel! Od razu się polubiliśmy (no dobra, to ja go trochę bardziej zaczepiam 😄). Ale wiecie… co to za pies, który tylko leży na kanapie? Trzeba biegać, skakać i szaleć po całym podwórku – i ja właśnie to robię!
Czuję się cudownie. Jestem kochany, zaopiekowany i przede wszystkim bezpieczny. Mam pełną miskę, miękkie legowisko i serce przepełnione radością. I wiecie co? Nigdzie się stąd nie ruszam! To jest moje miejsce. ❤️
Dziękuję Wam – każdemu z osobna – za to, że we mnie wierzyliście. Za każdą złotówkę, każde dobre słowo i każdą myśl. Dzięki Wam mogę teraz żyć naprawdę szczęśliwie.
Z merdającym ogonem,
Wasz Migdałek
Przekaż darowiznę z hasłem MIGDAŁEK na konto:
RATUJĘ MIGDAŁKA
882 088 834Wyślij SMS o treści
Aktualizacja
05.03.2025
Migdałek walczył… i wciąż walczy! Ale jego stan zaczął się poprawiać!
Choć jeszcze kilka dni temu wszyscy drżeliśmy o jego życie, dziś widzimy światełko w tunelu. Dzięki intensywnej opiece weterynaryjnej jego organizm zaczyna powoli się regenerować. Temperaturę udało się ustabilizować, krwawe biegunki ustąpiły, a on sam nabiera sił. Po raz pierwszy od tak dawna spróbował unieść główkę, spojrzał swoimi migdałkowymi oczami i jakby chciał powiedzieć: „Dziękuję, że nie przestaliście we mnie wierzyć”.
Lekarze nadal są ostrożni, bo przed nim jeszcze długa droga do pełnego zdrowia, ale najgorsze chyba minęło. Teraz najważniejsze jest wzmocnienie jego odporności i dostarczenie mu odpowiednich składników odżywczych, by mógł w pełni stanąć na nogi.
Wasze wsparcie już zdziałało cud – Migdałek dostał szansę! Ale wciąż Was potrzebuje. Nadal musi pozostać pod specjalistyczną opieką. Każda złotówka to kolejny krok w stronę jego zdrowia i szczęśliwego życia.
Dziękujemy z całego serca wszystkim, którzy już pomogli.

JEGO HISTORIA
Leżał tam, samotny i bezbronny. Mały, wychudzony szczeniak, którego oczy były pełne bólu i rezygnacji. Był tak słaby, że ledwo mógł podnieść głowę. Nie miał nikogo, był sam. Po prostu był… i czekał. Może na cud, może na koniec.
Kiedy nasi wolontariusze otrzymali zgłoszenie, nie wahali się ani chwili. Na miejscu zastali dramatyczny widok – małe, ledwo oddychające ciałko, odwodnione, wyczerpane, z oczami pełnymi smutku. Bez chwili zwłoki zabezpieczyli go i natychmiast przewieźli do kliniki weterynaryjnej.
Diagnoza była jak wyrok – parwowiroza. Straszny wirus, który bezlitośnie atakuje osłabione organizmy. Szansa na przeżycie? Jest. Ale wymaga walki – kosztownej, trudnej i czasochłonnej.
Migdałek cierpi z powodu intensywnych, krwawych biegunek oraz wysokiej temperatury.
Jest bardzo mocno odwodniony i niedożywiony. Na jego maleńkim ciele widać pełno śladów po ugryzieniach pcheł, jakby urządziły sobie na nim ucztę. Podawane mu są teraz kroplówki, leki, jest nawadniany i otoczony opieką. Jego stan jest bardzo poważny. Lekarze obiecali, że zrobią wszystko co w ich mocy by pomóc mu wygrać tę walkę.
Wiemy jedno – nie możemy się poddać! Migdałek chce żyć, widać to w jego migdałkowych oczach- stąd jego imię. Potrzebuje nas, a my potrzebujemy Was!
Błagamy o pomoc! Każda złotówka to krok w stronę jego zdrowia. Potrzebujemy środków na leki, całodobową, weterynaryjną opiekę na oddziale zakaźnym, wysokiej jakości karmę i suplementy. Nie pozwólmy, by ten mały, bezbronny szczeniak przegrał walkę o życie tylko dlatego, że nikt mu nie pomógł.
Niech jego historia nie zakończy się smutkiem. Niech to będzie opowieść o cudzie, o dobroci i o ludziach, którzy nie pozostali obojętni. Razem możemy go uratować!