Aktualizacja 19.09.2025
Kochani, to ja – Merida! 🐾💖
Pamiętacie mnie? Jeszcze niedawno moim domem była ulica, pełna strachu i samotności… Ale wtedy na mojej drodze pojawili się wspaniali ludzie, którzy wyciągnęli do mnie pomocną dłoń. Dzięki nim odzyskałam zdrowie i siły. Lekarze mówili, że jestem jak Merida Waleczna z bajki – i wiecie co? To prawda! Byłam bardzo dzielna i nie poddałam się ani na chwilę. Moje życie zmieniło się w bajkę, a Wy jesteście jej bohaterami!
Mam już swój DOM! 🏡❤️ Mam swoje miejsce na ziemi, swojego człowieka, który mnie kocha i o mnie dba. Czuję się potrzebna, bezpieczna i szczęśliwa. Dostałam to, o czym marzy każde kocie serduszko – prawdziwą, bezgraniczną miłość.
Dziękuję Wam wszystkim, że daliście mi szansę na nowe życie.
Ściskam Was łapkami i pozdrawiam wielkim MIAU! 🐱✨
Wasza Merida
Przekaż darowiznę z hasłem MERIDA na konto:
RATUJĘ MERIDA
882 088 834Wyślij SMS o treści
Aktualizacja 14.08.2025
Merida robi wielkie postępy! Jej stan się poprawia z dnia na dzień i jest już dużo silniejsza. Jesteśmy z niej bardzo dumni i pełni nadziei, że już niedługo opuści klinikę, by zacząć nowe, spokojne życie.
To wojowniczka, która dzielnie o siebie walczy.
Dziękujemy wszystkim za wsparcie — razem daliśmy Meridzie szansę na szczęśliwą przyszłość!
JEJ HISTORIA
Merida – tak nazwaliśmy tę niezwykłą koteczkę. Waleczna, bo tylko ktoś o wielkim sercu i jeszcze większej sile mógł przetrwać to, przez co ona przeszła.
Jej domem była ulica. Jej miską – śmietnik. Merida jadła, co tylko udało się znaleźć, bo głód nie pyta, czy coś jest zdrowe. Taka „dieta” doprowadziła do wyniszczających biegunek, zaparć, a w końcu do wypadnięcia jelita. Gdy została znaleziona, to nie była miękka, pachnąca kuleczka z kalendarza. To była kocia dusza na granicy życia i śmierci – cuchnąca, przerażona, zapchlona… i tak bardzo cierpiąca.
Upał, wilgoć i otwarta rana stworzyły idealne warunki dla much i robactwa, które dosłownie pożerały ją żywcem. A ona tylko patrzyła… zrezygnowana, cicho zawodząc z bólu. Weterynarze, którzy są doświadczeni, dawno nie mieli do czynienia z takim przypadkiem.
W klinice nie było mowy o czekaniu.
Liczyła się każda minuta. Merida trafiła na stół operacyjny natychmiast. I przeżyła. Przeszła operację ratującą życie.
Ale to dopiero początek jej drogi.

Merida jest skrajnie wycieńczona. Ciężka anemia, ogromne osłabienie, pasożyty, odwodnienie – to wszystko teraz lekarze muszą naprawić. A to oznacza długi pobyt w klinice i ogromne koszty, z którymi zostaliśmy zupełnie sami.
Nie jesteśmy w stanie tego udźwignąć bez Was. W tym przypadku niejedna kroplówka będzie potrzebna, by uratować Meridę — i tak jak te krople powoli spływają, przywracając jej życie, tak samo błagamy Was o każdą złotówkę… ziarnko do ziarnka, grosik do grosika — bo każda pomoc ma ogromne znaczenie. Błagamy o pomoc dla Meridy. Dla tej małej wojowniczki, która nigdy nie powinna cierpieć. Pomóżcie nam spłacić dług za operację i zapewnić jej dalsze leczenie. Ona walczyła całe życie. Teraz czas, by ktoś zawalczył o nią.