Aktualizacja 17.06.2025
Kochani, z ogromnym smutkiem przekazujemy Wam wiadomość, której bardzo nie chcieliśmy pisać. Matylda odeszła.
Zmarła wczoraj, niespodziewanie, choć do końca była pod troskliwą opieką. Mogły przyczynić się do tego ostatnie nagłe upały, jednak wierzymy, że zasnęła spokojnie, bez bólu, otoczona troską i miłością, której tak długo w życiu jej brakowało.
Matylda przez wiele lat żyła na własnych zasadach, ale w ostatnich tygodniach była już naprawdę „czyjaś” – była ważna, kochana, widziana. I właśnie to było dla niej najważniejsze.
Dziękujemy Wam z całego serca, że byliście z nami i z nią w tej trudnej drodze. Dzięki Wam mogła poznać, czym jest dom i czym jest opieka.
Dziękujemy, że nie była sama.

Przekaż darowiznę z hasłem MATYLDA na konto:
RATUJĘ MATYLDĘ
882 088 834Wyślij SMS o treści
Aktualizacja 29.05.2025
Został wykonany rezonans magnetyczny głowy Matyldy. Niestety, potwierdził się najgorszy scenariusz – w okolicy czoła znajduje się duży guz. Po otrzymaniu wyników lekarze podjęli decyzję, że operacja chirurgiczna nie będzie możliwa ani bezpieczna do przeprowadzenia.
Teraz najważniejsze jest spowolnienie rozwoju choroby i poprawa komfortu życia Matyldy.
Sunia jest już po konsultacji onkologicznej.
Będą jej podawane leki spowalniające i przeciwbólowe.
Matylda wciąż walczy, choć ta walka jest trudniejsza niż kiedykolwiek. Prosimy o dalsze wsparcie – zarówno finansowe, jak i dobre słowo –by móc zapewnić jej opiekę, której tak bardzo potrzebuje.
Dziękujemy, że jesteście z nami i z Matyldą. Razem możemy uczynić jej życie lepszym.

JEJ HISTORIA
Matylda to sunia, która przez długi czas żyła na własnych warunkach – bez domu, bez opiekuna, bez bezpieczeństwa, ale z niezwykłą siłą przetrwania. Mieszkała na ulicy, znana wszystkim w okolicy. Jedni przynosili jej jedzenie, inni rzucali dobre słowo. Próbowała być częścią czyjegoś życia – kilka osób chciało dać jej dom, ciepło, opiekę. Ale Matylda zawsze wracała na ulicę. Wybierała wolność. Była wszystkich, a jednocześnie nie należała do nikogo.
Raz miała pełną miskę, innym razem szukała resztek. Znosiła deszcze, mrozy i upały. Zawsze niezależna, zawsze cicha, niekonfliktowa. Taka, która nie prosi o nic, a mimo to zostaje w sercach tych, którzy ją spotkali.
Ale wolność ma swoją cenę. Bez stałej opieki, bez leczenia, bez czujnych oczu właściciela – zaczęły pojawiać się problemy zdrowotne. Krew z nosa, opuchnięta głowa, niepokojące zmiany w oczach. Matylda przestała być tą silną, niewidzialną wojowniczką.
Na szczęście pojawiła się dobra dusza – ktoś, kto nie odwrócił wzroku. Ktoś, kto zauważył, że Matylda potrzebuje pomocy. Zadzwoniono do naszych wolontariuszy – nie mogliśmy odmówić.
W lecznicy wykonano zdjęcie rentgenowskie. Wynik – dramatyczny. W okolicy czoła znajduje się duży guz lub ropień. Z nosa nadal cieknie krew. Jej oczy są zmienione, pełne bólu. Sunia potrzebuje pilnej diagnostyki – tomografii, badań, leczenia.
Ale pieniędzy starczyło tylko na podstawowe badania i rentgen. Dalej – ściana. A za tą ścianą jest życie Matyldy.
Dlatego dziś prosimy – nie dla nas, lecz dla niej.
Dla tej cichej, pokornej istoty, która tak długo nie miała niczego – ani domu, ani miski, ani miłości.
Dla suni, która nigdy nie prosiła – a dziś bardzo potrzebuje.
Potrzebujemy środków na:
• tomografię głowy
• leczenie i hospitalizację
• leki i suplementy
• wysokiej jakości karmę, która pomoże jej organizmowi się regenerować
• środki higieniczne
Bez was nie damy rady.
Dla Matyldy jesteśmy ostatnią deską ratunku.
Niech tym razem będzie czyjaś. Niech poczuje, że nie jest już sama.
Pomóżcie nam walczyć o Matyldę.
Niech ta historia skończy się happy endem. Prosimy Was wszystkich, abyście pomogli nam to osiągnąć.