Aktualizacja 16.07.2025
Z ogromnym smutkiem przekazujemy Wam wiadomość, która łamie nam serca – Mars przegrał swoją walkę o życie.
Pomimo leczenia, troskliwej opieki lekarzy i ogromnego wsparcia z Waszej strony, jego organizm nie dał już rady.
Odszedł cicho, wśród ludzi, którzy do końca walczyli o każdy jego oddech.
Mars był wyjątkowym kotem – delikatnym, dzielnym, cichym wojownikiem.
Choć los nie był dla niego łaskawy, dzięki Wam zaznał jeszcze odrobiny ciepła, troski i miłości. Nie cierpiał sam.
Dziękujemy z całego serca wszystkim, którzy byli z nami. Dzięki Wam Mars nie odszedł w samotności.

Przekaż darowiznę z hasłem MARS na konto:
RATUJĘ MARSA
882 088 834Wyślij SMS o treści
Aktualizacja 09.06.2025
Mars nadal jest pod opieką lekarzy.
Niestety zmaga się z ciężką anemią, a jego organizm potrzebuje wsparcia.
Od kilku dni Mars przyjmuje leki na białaczkę.
Już teraz widać efekty – kotek czuje się wyraźnie lepiej, zaczyna jeść więcej i jest bardziej aktywny. To dla nas wszystkich ogromna ulga i znak, że leczenie działa.
Stan Marsa nie jest jeszcze stabilny, dlatego potrzebuje dalszej opieki i Waszego wsparcia, by wytrwać i odzyskać pełnię sił.
Dziękujemy, że jesteście z nami i pomagacie Marsowi walczyć o życie. Każda złotówka to nadzieja na lepsze jutro dla tego dzielnego kotka.

Aktualizacja 16.05.2025
Mars nadal przebywa pod czujną opieką lekarzy, a my – razem z nim – czekamy na odpowiedzi.
Po dokładniejszym obejrzeniu pyszczka okazało się, że zęby nie są w stanie krytycznym. Dziąsła też nie wyglądają dramatycznie. A mimo to Mars wciąż bardzo cierpi…
Z nosa wciąż cieknie wydzielina – wygląda na to, że to coś przewlekłego.
Je mniej niż zwykle, jest wyraźnie mniej aktywny. Widać, że coś go boli.
Nie wiemy, co dokładnie się dzieje. Czekamy na wyniki dalszych badań. Ta niepewność boli tak samo jak jego cierpienie.
Każda złotówka to dla niego szansa. Szansa, że ból odejdzie, że znów będzie jadł z apetytem, mruczał z zadowolenia i cieszył się spokojnym życiem.
Dziękujemy, że jesteście z nami.
Prosimy – bądźcie dalej. On naprawdę nie może zostać sam.

Aktualizacja 15.04.2025
Mars wciąż przebywa pod troskliwą opieką lekarzy weterynarii.
Niestety, jego stan nadal budzi niepokój.
Z nosa i pyszczka zaczęła sączyć się wydzielina – najprawdopodobniej związana ze stanem zapalnym zębów.
Jego organizm wysyła wyraźne sygnały, że potrzebuje pomocy.
W najbliższym czasie konieczne będzie wykonanie prześwietlenia oraz USG, aby dokładnie ocenić stan jego zdrowia i podjąć dalsze decyzje dotyczące leczenia.
Mars otrzymuje już odpowiednie preparaty wspomagające walkę z anemią – to ważne, by jego wyniszczone ciało miało szansę się zregenerować.
Prosimy – pomóżcie nam dać Marsowi tę szansę. Każda złotówka ma znaczenie. Każde udostępnienie przybliża go do życia bez bólu. On zasługuje na lepsze jutro.

JEGO HISTORIA
Czy Mars był kiedyś domowym kotem, mruczącym z zadowoleniem na miękkim kocu, z pełną miską u boku? Może tak, może nie. Tego nie wiemy. Wiemy jednak jedno – jego obecne życie to nie bajka, to nie ciepłe ramiona opiekuna, a surowa codzienność ulicy.
Ostatnimi czasy bywał widywany na osiedlu. Przemykał między ludźmi, znał każdy zakamarek, gdzie można było znaleźć choćby odrobinę jedzenia. W stadzie innych bezdomnych kotów musiał udowadniać swoją wartość. Znalazł schronienie w piwnicy. To było jego miejsce – chwilowa cisza, spokój, odrobina ciepła. Nikt go nie zauważał. Nie przeszkadzał nikomu, po prostu istniał.
Aż nagle… przestał się pojawiać.
Pewnego dnia jedna z mieszkanek, która od lat dokarmia osiedlowe koty, dostrzegła Marsa. I serce jej zadrżało. Jego ciało było pokryte ranami, a smutne oczy zdradzały cierpienie, jakiego nikt nie powinien doświadczać. Wiedziała, że nie może go tak zostawić. Skontaktowała się z wolontariuszami, którzy natychmiast przybyli na miejsce. Zabezpieczyli go i przetransportowali do lecznicy.
W klinice weterynaryjnej potwierdziły się najgorsze przypuszczenia.
Kot był skrajnie wyczerpany, a jego ciało pokrywały liczne rany. Na zewnątrz dręczyły go pchły, a wewnątrz pasożyty. Badania wykazały, że cierpi na anemię, spowodowaną ogromnym osłabieniem organizmu, niedożywieniem oraz inwazją pcheł. Jego zęby są w fatalnym stanie, co uniemożliwia mu normalne jedzenie. Nie może funkcjonować jak zdrowe zwierzę. Zostają mu podawane mikroelementy, które mają wspomóc jego organizm.
Jest bardzo słaby, ale jego serce wciąż bije.
Wciąż chce żyć.
Dziś Mars potrzebuje pomocy. Potrzebuje diagnostyki, leczenia, dobrej jakości karmy i suplementów, które pozwolą mu odzyskać siły. Potrzebuje ciepła i bezpieczeństwa, których nigdy nie powinien był stracić. Prosimy o wsparcie dla Marsa. Nikt nie zasługuje na życie w bólu i strachu. Dajmy mu szansę na lepsze jutro.