Aktualizacja 22.05.2025
Joy ma się bardzo dobrze!
Po trudnej operacji amputacji łapki szybko doszedł do siebie i codziennie pokazuje nam, jak niesamowicie dzielnym jest psem.
Radzi sobie w nowej sytuacji wspaniale – porusza się pewnie, jest aktywny i pełen życia. Jego oczy znów błyszczą radością!
Ale to jeszcze nie wszystko… Joy przebywa teraz w domu tymczasowym. Dziś jest szczęśliwy, bezpieczny i otoczony troską.
Ma swoje miejsce na kanapie, codzienne spacery i mnóstwo miłości.
Z całego serca dziękujemy Wam wszystkim, którzy byliście z Joyem w tej trudnej drodze – za każde wsparcie, dobre słowo i wiarę w to, że zasługuje na nowe życie.
Dzięki Wam to się udało!
Trzymajcie za niego kciuki dalej – przed Joyem całe nowe, piękne życie!

Przekaż darowiznę z hasłem JOY na konto:
RATUJĘ JOYA
882 088 834Wyślij SMS o treści
Aktualizacja 16.04.2025
Kochani, mamy dla Was wiadomość, która boli nas wszystkich…
Mimo ogromnych starań lekarzy, specjalistycznej opieki i nadziei – nie udało się uratować łapki Joya.
Uszkodzenia były zbyt rozległe.
Jedynym wyjściem, by oszczędzić mu dalszego cierpienia, była amputacja.
Joy przeszedł zabieg i teraz odpoczywa w klinice.
Choć jego droga do zdrowia będzie inna, niż się spodziewaliśmy, to najważniejsze, że żyje.
Że ma szansę na życie bez bólu, na spokojne dni i pełne miłości jutro.
Dziękujemy, że jesteście z nim.
Dzięki Wam wciąż może walczyć. Będziemy Was informować na bieżąco o jego dalszym stanie. Trzymajcie za niego kciuki.

Leżał samotny na poboczu, z pyszczkiem zabrudzonym krwią. Nieruchomy. Przeraźliwie cichy. W jego oczach malował się ból, którego nie potrafimy sobie nawet wyobrazić. Samochody mijały go obojętnie, jakby był tylko kolejnym elementem krajobrazu…
Aż w końcu jedna kobieta zatrzymała się. Podeszła bliżej, serce waliło jej jak oszalałe – czy jeszcze żyje?
Joy został potrącony przez samochód. Cierpiał niewyobrażalnie, a jego bezwładne ciało drżało w agonii. Nie mógł się podnieść, nie miał sił walczyć. Jedynie cichy jęk świadczył o tym, że jeszcze tu jest. Kobieta natychmiast wezwała pomoc.
Nasi zaprzyjaźnieni wolontariusze przyjechali błyskawicznie i zawieźli go do kliniki weterynaryjnej.
Na miejscu zostało wykonane prześwietlenie. Diagnoza była druzgocąca: trzy poważne złamania – dwa w łapie i jedno w stawie biodrowym. Dodatkowo miednica uległa przemieszczeniu, a jedna z łap jest bezwładna. Do tego liczne rany i obrażenia wewnętrzne. Każdy ruch sprawia mu niewyobrażalny ból.

Jest jednak nadzieja. Lekarze dają Joyowi szansę na powrót do zdrowia, ale konieczna jest natychmiastowa operacja. Bez niej nigdy nie będzie chodził. Nigdy nie odzyska radości życia. Nie możemy pozwolić, by jego historia zakończyła się w ten sposób.
Każda złotówka to krok bliżej do uratowania Joya. Prosimy, nie zostawiajcie go samego! On już wystarczająco wycierpiał. Pomóżmy mu wspólnie wrócić do życia bez bólu.
Liczy się każda chwila!