20.09.2024
Szanowni Państwo, w nawiązaniu do nieporozumienia które wynikło w ostatnich dniach zamieszczamy oświadczenie (w języku polskim i angielskim) Pani Natalii Kogut, prezeski Fundacji Dim Sirka z którą od dawna współpracujemy. Zostaliśmy poproszeni przez Panią Natalię o pomoc a zdjęcia zostały nam przez nią udostępnione.
Carmen została znaleziona w rowie, do którego prawdopodobnie przyniosła ją woda zalewająca okoliczne tereny. Psinka ma głębokie rany po pogryzieniu, w które już wdała się martwica, a sama biedaczka jest już na skraju. Umrze, jeśli natychmiast nie zadziałamy!
Kochani, nasze oczy są teraz skupione na tragedii jaka dzieje się w południowo-zachodniej Polsce. Każdy próbuje pomóc jak tylko potrafi, dokłada starania i walczy z żywiołem, który niestety tak często okazuje się od nas dużo silniejszy. Najważniejsze w tej chwili jest wspólne działanie i wzajemna pomoc, która należy się wszystkim, nawet tym najmniejszym, którzy nie potrafią o nią poprosić.
Moje serce po raz kolejny roztrzaskało się na milion kawałeczków, a oczy zapełniły łzami. Żadne zwierzę nie powinno przeżywać tak ogromnego strachu jak Carmen, która leżała w rowie melioracyjnym i czekała już jedynie na swój koniec. Prawdopodobnie przyniosła ją tutaj woda, która od kilku dni rozrywa serca mieszkańców i niszczy im całe dobytki, pozostawiając za sobą tylko spustoszenie.
Carmen była jedną z tych, którzy nie zdołali uciec przed żywiołem, ale jakimś cudem przeżyła. Nikt nie miał pojęcia, że tam jest, gdyby nie przypadek, zapewne dziś już by jej z nami tutaj nie było.
Ta biedaczka to po prostu obraz nędzy i rozpaczy… Sunia najprawdopodobniej została pogryziona przez inne zwierzęta, kiedy walczyła o przetrwanie i pożywienie. Ciężko sobie wyobrazić jak musiała, wtedy cierpieć, jak bardzo piszczała, błagając o ratunek, a pomoc nie nadchodziła z żadnej strony.
Rany na jej ciele są bardzo głębokie. Najbardziej ucierpiała okolica biodra, w którą wdała się martwica. Ta biedaczka gnije za życia! Wszystko bardzo ją boli i powoduje niewyobrażalną mękę. Carmen cały czas cichutko popiskuje, każdy ruch jest dla niej wyzwaniem. Rany, które powstały z pewnością nie są świeże. Nie mam pojęcia ile już tak cierpi, ale na pewno jest to już dłuższy okres czasu. Carmen jest odwodniona, niedożywiona i wyczerpana do granic możliwości!
Niezbędna będzie interwencja chirurgiczna. Rany wymagają codziennego oczyszczania, a sama Carmen stałej obserwacji lekarskiej, weterynarze określają jej stan jako ciężki. Niestety, każdy dzień w lecznicy to ogromne koszty, które przekraczają już moje możliwości finansowe, dlatego błagam Was o pomoc. Ta biedna suczka zasługuje na szansę, na życie wolne od cierpienia i bólu. Proszę, pomóżcie mi pokryć koszty leczenia, opatrunków, kroplówek, antybiotyków i wszystkiego, co może jej pomóc. Ona jeszcze nie przegrała tego życia, ale jest na cienkiej granicy.
Kochani, nie pozwólmy, aby Carmen dłużej cierpiała, to i tak trwa już zbyt długo. Zbyt wiele złych wydarzeń, jak na to jedno małe serduszko, które jeszcze jakimś cudem bije. Tylko razem możemy jej pomóc. Prosimy, nie zostawiajcie jej samej w tej nierównej walce. Nie teraz!
Przekaż darowiznę z hasłem CARMEN na konto:
RATUJĘ CARMEN
882 088 834